Przejdź do treści

Port Elizabeth

Park Tsitsikamma – 5 sierpnia 2008

Rano opuściliśmy Port Elizabeth i udaliśmy się w kierunku Kapsztadu. Z przerwami na inne atrakcje podróż zajmie nam trzy dni. Nasz pobyt w RPA tym samym – powoli, ale nieubłaganie – zbliża się do końca. Niebo zaczęło się chmurzyć i zapowiadało się na to, że będzie padał deszcz. Nasz przewodnik stwierdził, że prawdopodobieństwo jest 60%. Na szczęście prognoza okazała się błędna. I całe szczęście. Zwiedzanie w deszczu nikomu się nie uśmiechało.

Małże i kalmary – 3 sierpnia 2008

Kolację mieliśmy egzotyczną: egzotycznie miejsce (restauracja połączona ze sklepem, ze ścianami „wytapetowanymi” butelkami) i egzotyczne jedzenie: na przystawkę małże, a na danie główne kalmary. Była to pożegnalna kolacja naszego przewodnika Arka. Jutro przejmie nas nowy.

Wepener – 2 sierpnia 2008

Skansen składał się z kilku obozowisk, które pokazywały jak ewoluowały osady tutejszych ludzi: od typowych chat do budynków upodobnionych do mieszkań holenderskich osadników. Było tam trochę folkloru: wróżący szaman, gra na dziwnych instrumentach, mielnie ziaren, itd.
Wśród naczyń, które były tam zgromadzone był emaliowany dzbanek z napisem na spodzie: „Made in Poland”. Jak miło…